..taki tragiczny stan trwał z jakieś 2-3mies nie chcę kłamać a nie pamiętam już dokładnie.Tak sex wrócił raz na tydzień od niechcenia,ja w jakiejś koszulince,bo wstydziłam się rozebrać.On unikał domu jak mógł wolał latać z kumplami ja zostałam sama ze swoimi problemami,w między czasie stracił prace więc bieda,zmieniliśmy mieszkanko,on znalazł prace i mój koszmar dopiero się zaczyna....Jak wspomniałam więcej go nie było niż był,ze mną wychodził tylko z małą na spacer lub do rodziców na tzw niedzielny obiadek ale tak to nie pamietam kiedy chciał lub był dla mnie.Wolał kumpli i koleżanki tym bardziej że toważystwo było młodsze od nas więc kręciło go bycie poza domem.My zostawałyśmy zawsze z tyłu,oj nie wrócił po pracy na obiad bo piwko,oj ale sie czepiasz kobieto,gledzisz.Zaczeły sie kłutnie na maksa i usłyszałam ze woli być poza domem bo ma spokuj i nikt mu nie brzęczy nad głową że ma coś robić nie robić.po roku wyprowadził się i wynajoł mieszkanie razem ze swoim wspaniałym kumplem i jak sie okazalo po latach z kolezanka (wtedy mówił że to dziewczyna kumpal)przychodził tylko do małej,ja nie chcialam się z nim widywać,on twierdził że to tylko separacja,dla mnie to był koniec,bo jak można być z kimś mieć jakieś oczekiwania a samemu robić co chciał???Mój syn miał rocznice komuni nie było go.Nie nie dzieci nie okłamywałam widziały z reszta te awantury więc lepiej że go nie było.Ale serce mi pękało każdej nocy gdy go nie było,gdzie jest,z kim,co robi...po 2 mies wrócił z podkulonym ogonem i faktycznie na początku było fajnie.Ale uroczy kolega musiał być.Ale co się nie zmieniło???no oczywiście że wychodzenie ze mna.Słyszałam żarty że z drewnem nie chodzi sie do lasu,bolało jak cholera.Musieliśmy zmienic mieszkanie,kolega bardzo pomagał,ale gdybym wiedziała za jaką cene....mało rozmawialiśmy,sylwester spędzalismy w domu do 23 płakałam,miło było przez godz o 1rano nowego roku już byliśmy pokłuceni..cóż nie miałam pojęcia że miał ochotę być gdzieś indziej.Cudowny kolega wyciagał go z domu coraz częściej,zaczełam podejrzewać że kogoś ma bo jakoś przestał go interesować sex ze mna.W dzień kobiet pokłucił się ze mną,spędził noc w klubie z kumplem i jak się pózniej okazało z koleżankami.zaczełam przeglądać jego tel-nigdy nic tam nie było,poczte i fb i popatrzyłam jak to kolega ciąga go z domu jak go nakręca ze nie jest na smyczy że skoro jestem to mała ma opiekę,żeby nas skłucić w dzień moich urodzin powiedział mi o żekomej zdradzie mojego faceta,życ nie umierać prezent cudo.on sie zażekał że to nie prawda ze tak tylko sie pochawlił kumplowi jak to faceci ile to nie mieli lasek itd.ale kuzwa ze mna nie sypial a jak juz wymuszalam na nim prawie.mineło parę miesięcy i się okazało że jednak jest romans ale z koleżanką z pracy.ale jak,kiedy,dlaczego????co ja zrobiłam nie tak???gdzie popełniłam bład??????